Nie o ofiarach
Martin nie zachowuje się jak ofiara i nienawidzi, gdy jest tak traktowany. Poza krótkimi ramionami Martinowi nie brakuje niczego z prawdziwego skina. Ciągle przeklina, pije i chętniej się bije. To nie jest komiks dla wrażliwych czytelników!* To osoba, której w prawdziwym życiu byśmy się obawiali.* Widząc ją przechodzilibyśmy na drugą stronę ulicy.
Jest w tej kreacji bardzo odświeżająca bezczelność. Milligan i McCarthy kpią sobie z politycznej poprawności. Przedstawiają ofiarę, która wcale ofiarą nie jest. Chłopaka, którego ciężko polubić, mimo iż wywołuje odruch współczucia. Dzięki temu zza kart ich komiksu wychyla się prawda.Bo przecież za tragedią znaną nam tylko z prasowych doniesień kryją się autentyczne ludzkie dramaty. Ofiary talidomidu to normalni ludzie. Tak samo jak my nieznośni, wściekli i trudni. To nie tylko grzeczne, przepełnione zrozumieniem dzieci o anielskich spojrzeniach, na widok których stajemy się lepszymi ludźmi. To także chłopacy z problemami, którzy bardzo chcieliby zaliczyć pierwszy raz.To także zagubione dzieciaki, które swojej tożsamości szukają w subkulturach.