Odwet skina
Najbardziej jednak zaskakuje fakt, że Milligan idzie krok dalej i daje Martinowi jego zemstę. Zemstę, która mu się należy. W brutalnym, zupełnie pozbawionym dobrego smaku zakończeniu, nie sposób już mówić o jakiejkolwiek litości dla 'Atcheta. Ale przecież o żadną litość nie prosi. To Martin Topór, skin, który nienawidzi świata i ludzi odpowiedzialnych za jego cierpienia. I który potrafi sam zatroszczyć się o sprawiedliwość.
Wstrząsający, doskonały komiks, którego geniusz dociera do czytelnika jeszcze na wiele dni po pierwszej lekturze. Tylko dla dorosłego czytelnika - i wcale nie ze względu na znajdujące się w nim sceny pełne seksu i przemocy.
Tomasz Pstrągowski/WP.pl