Między hazardem a teatrem
Boy był bez wątpienia czujnym obserwatorem i uczestnikiem krakowskiego (a później: warszawskiego) życia nocnego. Pisarz wspomina w tekście "Czysta poezja" czasy, w których wielką furorę w stolicy Małopolski robiły tajne "kasyna". Owe tajemnicze miejsca, ukryte przed wzrokiem pruderyjnego drobnomieszczaństwa, stanowiły dla Żeleńskiego prawdziwą szkołę - również szkołę literacką, gdyż gracze nie stronili od błyskotliwych, lapidarnych aforyzmów. Gdy swego czasu do Krakowa przyjechała japońska aktorka Sada Yakko, Boy miał spory dylemat: udać się do teatru, a może dalej grać w baka? Początkowo sztuka zatriumfowała. Gdy tylko jednak Żeleński znalazł się na widowni, zmienił zdanie: "(...) uczułem taką jałowość wrażeń, że depcąc po nogach sąsiadom, wydarłem się z krzeseł, darowałem bilet komuś, kto stał smętnie pod teatrem, i popędziłem z powrotem do kart. Siadłszy przy stoliku, odetchnąłem pełną piersią; cóż za różnica: "tam nędzny surogat, tu poezja w stanie czystym...".
We wspomnieniach Boya dotyczących hazardu, pojawiają się też świadectwa rozmaitych spektakularnych porażek. Oto pewien gracz, który był na fali wznoszącej, przesłał do mieszkającego brata w Grybowie telegram, informując, że zabierze go na własny koszt do Monte Carlo. Do czasu jego przyjazdu, mężczyzna zdążył roztrwonić całą wygraną. Przywitał brata na krakowskim dworcu, pożyczył od niego pieniądze na spłatę długów i odesłał z powrotem.