Przekraczanie linii
Historię politycznych i rasowych perypetii, które toczyły się na terenie Mozambiku, Klementowska szkicuje przy pomocy prywatnych, intymnych historii. Jedna z nich dotyczy miłości dwójki dzieci z Maputo. Dziewczynka była mulatką - jako osoba, której twarz wskazywała wyraźnie na afrykańskie pochodzenie, musiała mieszkać w biednej i zaniedbanej dzielnicy dla czarnoskórych. Chłopiec pochodził natomiast z białej rodziny. O ile ona (autorka nie podaje imion osób, których dotyczy owa historia), bywała gościem w jego domu - ku życzliwemu zaniepokojeniu jego rodziców - jemu nie zdarzało się złożyć jej rewizyty.
Oficjalnie związki między osobami o różnych kolorach skóry nie były zakazane, wiązały się jednak z silnym społecznym stygmatem. Pewnego dnia chłopiec zdecydował się odprowadzić ukochaną na teren jej dzielnicy. Został pobity przez białych, na dziewczynce natomiast najprawdopodobniej dopuszczono się gwałtu. Para w dalszym ciągu jest razem: "Wtedy zrozumiałem, co oznacza przekraczanie linii - mówi dziś on. Siedzi na werandzie. Ona tuż obok".