Marks i Lenin w Mozambiku
Reportaż Klementowskiej otwiera zupełnie surrealistyczny obrazek. Oto po zdewastowanym Maputo, stolicy Mozambiku, spacerują ramię w ramię Lenin, Marks, Engels, Mao Zedong, Kim Ir Sen i Olof Palme. Wszystko wskazuje, że ich zamiary są dalekie od pokojowych: "W końcu mężczyźni wsunęli dłonie w ziemię i wyciągali karabin po karabinie, granat po granacie i składali wszystko na kupkę. W kilka chwil zbudowali piramidę z broni wszelkiego kalibru, na sobie zawiesili po dwa kałasznikowy na krzyż, ustawili się jeden obok drugiego, zasalutowali i wtedy... Wtedy się obudziłam".
Cytowana scena to wynik dziwnego snu wywołanego wskutek zażywania przez autorkę tabletek przeciwmalarycznych. Chocia nie tylko przez to. Postaci takie jak Lenin czy Marks są w Maputo cały czas widoczne. Niepodległość Mozambiku z 1975 roku została w dużej mierze wywalczona przez komunistyczną organizacje FRELIMO. Nazwy ulic wprowadzone przez nowy rząd funkcjonują w mieście do dziś.