Język jałowy
Niewątpliwą zaletą "Złej mowy" są przytaczane przez Głowińskiego przykłady dotyczące ruchomych terminów, których znaczenie zmieniało się w zależności od czasów i potrzeb. Konsekwencją tego typu zmian jest zazwyczaj pozbawienie danego słowa jakiejkolwiek określonej treści, jak w przypadku epitetu "drobnomieszczański":
"Kiedy w zwykłej mowie mówi się np. o drobnomieszczańskich obyczajach, myśli się o nieśmiertelnej Dulskiej i jej podobnych. W języku komunizmu jednak mianem drobnomieszczańskich można określić zapalonych przeciwników dulszczyzny i filisterstwa, a także bohemę, anarchistów, lewicowych intelektualistów, jeśli nie we wszystkim zgadzają się z jedynie słusznymi koncepcjami marksizmu. (...) Tego typu kategorie co 'drobnomieszczański' miały pierwotnie wskazywać na klasowy charakter zjawisk; przestały jednak spełniać tę rolę, można je stosować całkowicie dowolnie". Refleksja dotycząca wspomnianego przymiotnika stanowi najlepsze podsumowanie tego, w jaki sposób władza obchodzi się z językiem i do czego jest jej on potrzebny: "Nie chodzi o poznanie danej rzeczy, ważne jest tylko samo nazwanie, nalepienie etykiety dogodnej w danej chwili ze względów pragmatycznych. Jest to przeciwieństwo poznania czy analizy, język funkcjonuje tu tylko jako sygnał oceny, którą chce się narzucić. Jest to więc język maksymalnie
wyjałowiony".