"Musiałem się upić, by zostać księdzem"
Ksiądz Jan opowiada, że jego rodzina nie była bardzo religijna, że w pewnym momencie odsunął się od Kościoła, ale od czasu do czasu "przypadkiem" trafiał jeszcze w okolice swojego parafialnego kościoła, coś go tam wciąż ciągnęło: "Stojąc tak czasem w kościelnej kruchcie i patrząc na robiącego dziwaczne wrażenie, śmiesznie przebranego i machającego rękami pana, który podnosi do góry białego wafla, a wszyscy padają przed nim na kolana, myślałem: albo to jest On, albo to są jakieś kosmiczne jaja".
Co takiego się stało, że w pewnym momencie sam postanowił być jednym z tych "śmiesznie przebranych" panów? Wiara, którą zasiała w nim babcia, spotkanie dwóch księży na swojej drodze oraz intensywne przeżycia religijne z dzieciństwa, które w pewnym momencie z dużą mocą wróciły: "W głębi duszy chyba cały czas za tym tęskniłem. No, ale żeby dokopać się do tego, najpierw musiałem się strasznie upić".
O co chodzi?