Stacja docelowa
Fiasko tych planów skutkuje nerwicą i frustracją. A stąd już tylko krok do tytułowego schorzenia, które (jak podaje słownik PWN) charakteryzuje się "rozżaleniem, złością lub agresją na stosunkowo błahe bodźce".
Potworność życia w mieście nie znaczy bynajmniej, że autor wzdycha w stronę prostego, rustykalnego życia i powtarza z nostalgią "wsi spokojna, wsi wesoła". Miasto jest tutaj jedynym i totalnym punktem odniesienia, stacją docelową, wzorcem. Kołodziejczyk w bardzo dobitny sposób pokazuje jednak, że wszystko, co ma ono do zaoferowania, świeci światłem odbitym. To, co z perspektywy polskiej prowincji stanowi centrum, znajduje się bowiem tak naprawdę na peryferiach tzw. zachodniego świata. Aspirujący do bycia dumnymi mieszkańcami polskich metropolii (w końcu nie należy tutaj winić zanadto samej Warszawy - ma to zastosowanie także w wypadku innych większych polskich miast) tworzą więc kopie kopii, będących z kolei kopiami innych kopii, te z kolei... itd.