NAPRAWDĘ CHCEMY CZYTAĆ O DRAMACIE STECZKOWSKIEJ?
Książka Tadeusza Wrony mogłaby być interesującą analizą przypadku konkretnego problemu z Boeingiem 767 i tak jak w jego przypadku pomysł byłby całkowicie trafiony, tak nie bardzo rozumiemy, co ma z tym wspólnego Steczkowska. Domyślamy się, że sytuacja na pokładzie była dramatyczna, ale żeby od razu pisać o tym książkę? A może to kolejny pomysł Steczkowskiej na zaistnienie w ignorujących ją mediach?