NAPRAWDĘ CHCEMY CZYTAĆ O DRAMACIE STECZKOWSKIEJ?
Jak powiedział "Na żywo" mąż wokalistki, to właśnie Tadeusz Wrona namówił Steczkowską do spisania własnych przeżyć, aby w końcu mogła uporać się z nieprzyjemnymi wspomnieniami. I choć od pamiętnych wydarzeń minął już rok, wokalistka jest wyraźnie zainteresowana tą propozycją. Jak powiedziała Steczkowska w programie "Dzień Dobry TVN": "Kiedy usłyszałam, że będziemy awaryjnie lądować, łzy popłynęły mi z oczu. Potem się jednak uspokoiłam, bo uświadomiłam sobie, że miałam wspaniałe życie, rodzinę. Chciałabym bardzo podziękować całej załodze, pilotowi Tadeuszowi Wronie. Byli wspaniali. Nie było żadnej paniki, wszystko sprawnie przeprowadzono. Nie da się tego opisać." Chyba jednak zdecydowała się spróbować...