Postępowi Indianie i zacofani Europejczycy
Purytańscy pielgrzymi przybywający na pokładzie statku Mayflower do Ameryki Północnej, byli na pewno przekonani, że prymitywne i dzikie obyczaje tubylców zostaną dzięki nim zastąpione europejską postępowością połączoną z chrześcijańskimi cnotami. Autor podkreśla, że nie zależy mu na mitologizowaniu Indian, czytając jednak pochodzące z XVII wieku zapiski dotyczące rzekomo "zacofanych" społeczności, trudno nie sympatyzować z rdzennymi mieszkańcami tych ziem.
Zinn powołuje się na wspomnienia francuskiego jezuity, który spotkał w 1650 roku Irokezów: "Nie potrzebują oni przytułków dla biedoty, bo nie ma wśród nich żebraków ani nędzarzy [...] Ich dobroć, humanitaryzm i życzliwość sprawiają nie tylko, że hojnie dzielą się tym, co mają, lecz wręcz że niemal wszystko, co posiadają, jest wspólne". Sam dodaje również: "Kobiety zajmowały w społeczeństwie Irokezów ważną pozycję i cieszyły się szacunkiem. Rodziny były matrylinearne, to znaczy podstawą pokrewieństwa była linia żeńska, a mężowie dołączali do rodzin swych żon. (...) Kiedy kobieta chciała rozwodu, po prostu wystawiała męża za drzwi". "Postępowi" pielgrzymi zjawili się natomiast w Ameryce Północnej z całym europejskim "arsenałem" - chrześcijańskim patriarchatem, surową dyscypliną, podziałem na biednych i bogatych i innymi. I kto tu jest postępowy?