Stanowski zablokował występ Staśko. "Zabawne, jak się przestraszył"
Konflikt na linii Krzysztof Stanowski i Maja Staśko trwa od dłuższego czasu. Kiedy okazało się, ze jego redakcyjna koleżanka - piłkarka ręczna Iwona Niedźwiedź - postanowiła w "Hejt Parku" porozmawiać z feministką, dziennikarz sportowy zablokował odcinek. Jego decyzję skomentował Jakub Żulczyk.
Krzysztof Stanowski i Maja Staśko eufemistycznie rzecz ujmując: nie żywią do siebie sympatii. Podczas "Hejt Parku", który miał dotyczyć ustawy reprograficznej, Jaś Kapela stwierdził nawet, że zanim pojawił się w programie, znał kontrowersyjnego dziennikarza sportowego tylko z tego tytułu, że obrażał wspomnianą feministkę. Cóż, od samego początku widać było, że obaj panowie pochodzą ze skrajnie innych światów. Co wcale nie przemawia, by po ich wspólnym wystąpieniu opowiadać się za którymkolwiek z nich (co zresztą odnotował Jakub Żulczyk).
Wróćmy do relacji Stanowski - Staśko. Pod koniec 2020 roku w "Dziennikarskim Zero" dziennikarz wykpił opublikowany w "Wysokich Obcasach" tekst feministki. Pisarz sportowy tłumaczył nawet aktorce książek "Gwałt polski" i "Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?" , czym jest molestowanie. Jego medialna wypowiedź spowodowała prawdziwą lawinę hejtu, która zalała kobietę. Niektórzy internauci grozili jej nawet śmiercią.
Zobacz: Paulina Gałązka: nas aktorki nazywa się histeryczkami, gdy wyznaczamy swoje granice
Ostatnio Staśko z nieukrywaną satysfakcją poinformowała w swoich mediach społecznościowych, że choć Stanowski mówił, że "nigdy jej nie zaprosi", dostała się do identyfikowanego z nim programu innymi drzwiami. Rozmowę z nią przeprowadzić bowiem chciała Iwona Niedźwiedź, która od lutego tego roku prowadzi część wydań "Hejt Parku".
Nie obyło się to bez uszczypliwości w stronę dziennikarza sportowego: "zajrzałam na 'Hejt Park' ze Stanowskim - ANI RAZU nie rozmawiał z kobietą. Może po prostu nie umie rozmawiać z kobietami?" - komentowała zgryźliwie Stańko. Na reakcję właściciela grupy Weszło nie musiała długo czekać. Szybko przyznał, że zablokował jej udział w programie.
"To nawet zabawne, jak się przestraszył. Wybrał sobie Kapelę, bo wiedział, że w zasadzie to nawet nikt z lewicy nie będzie go specjalnie bronił, i że bez trudu poniży go jak dziecko, a przy okazji udowodni swoim odbiorcom, że lewaki to przygłupy. Udało się, brawo. Następnym razem zaprosi stary rocznik Trybuny Ludu albo jakiegoś dziadka z Kółka Dżuczystów, i też będzie fajnie, chociaż trochę nudno, natomiast nigdy nie skonfrontuje się z nikim z lewicy, kto mógłby jakkolwiek merytorycznie rozpykać go na argumenty" - zawyrokował w komentarzach pisarz Jakub Żulczyk.
Wróćmy do odcinka z Jasiem Kapelą. Stanowski zamieścił na Twitterze oświadczenie, w którym napisał, że Staśko nie spełnia wystarczających kryteriów, bo otrzymać zaproszenie do wspomnianego programu. "Nie jest wystarczająco znana, ani nie jest istotną stroną w jakiejkolwiek publicznej debacie, która aktualnie by się toczyła."
Choć, jak widać po jego reakcji na Twitterze, Jaś Kapela uważa inaczej, ale jednak trzeba zadać w tym zestawieniu pytanie czy ma on większą rozpoznawalność niż Maja Staśko lub powinien występować w roli eksperta w kwestii opłaty reprograficznej? Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego Stanowski, który we wspomnianym oświadczeniu zarzucił feministce "obsesję" na jego temat, która przesądziła o tym, że zablokował jej udział w tworzonym przez siebie programie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: instagram