Wynajęta propaganda
Na czym więc polegał haczyk? Otóż gry U-Turn miały dwa zadania. Pierwsze, niemal niewinne, polegało na przesłaniu przekazu propagandowego. Amerykańskie siły przedstawione były w nich jako te, które niosą pokój. Terroryści zaś (autorzy gier nie robili rozróżnienia pomiędzy byłą armia iracką, Al-Kaidą i miejscowymi milicjami) zawsze dążyli do jak największych zniszczeń i jak największej liczby ofiar. Co ciekawe, gracz nie wcielał się jednak w amerykańskich marines, ale w lokalnych bohaterów, którzy z marines tylko współpracowali. Libańska wersja "Iraqi Hero" miała nawet nosić tytuł "Maghweer", na cześć tamtejszej jednostki komandosów.
Na zdjęciu: George W. Bush Jr. przemawia w siedzibie CIA