Rozpustne życie Henryka Zaremby
WP.PL: W pewnym momencie szczególnie zainteresowali się pewnym znanym lwowskim architektem i birbantem...
Kamil Janicki: Na początku 1932 roku w centrum ich uwagi znalazł się lwowski bon vivant Henryk Zaremba. Pieniądze zarabiał jako wzięty architekt, by następnie trwonić je po nocach na zabawach w kręgu coraz to nowych przyjaciółek. Miał żonę, ale ta nie była w stanie w żaden sposób poskromić jego apetytu na życie. Dosłownie: nie była w stanie.
W 1924 roku trafiła do zakładu psychiatrycznego z enigmatyczną diagnozą "załamanie nerwowe". Bardzo możliwe, że Zaremba sam pozbył się w ten sposób niewygodnej towarzyszki życia. Teraz na drodze do zupełnej swobody stała mu już tylko jedna przeszkoda: dziewięcioletnia córeczka.