Spod lady
Ale to nie koniec. W luksusowej, pachnącej zachodem ofercie sklepu (wyroby były po pierwsze paryskie, a zatem kojarzące się z miłością, wyuzdaniem, rozkoszą, amerykańskie, a zatem dziko nowoczesne, i niemieckie, a zatem solidnie wykonane – a nie rosyjskie czy, z oczywistych względów, cenzura szaleje, polskie) mamy jeszcze amerykańskie prezerwatywy jedwabne (chodzi chyba o cienkość, ponieważ wykonane są z najczystszej gumy naturalnej i przez nowe doświadczenia bez szwu można ich (sic!) robić, wskutek czego rozdarcie albo dziury zupełnie są wyłączone).
Składane tuzinami w kartonie i każda sztuka oraz karton opatrzony jest w amerykańską markę fabryczną. Żadne miejscowe podróby, proszę państwa. Daleko cieńsze w swym składzie, a przeto niedostrzegalne w użyciu, są w użyciu najprzyjemniejsze i najtrwalsze. Nazwy: Neveripp (po naszemu brzmiałoby to chyba Niezdartuchy), Mikado (lepszy byłby chyba Sultan?) i Imperial Brandt (to już chyba błąd Drehera, bo mu się angielskie Brand pomyliło ze swojskim malarzem batalistą). Ale Krokodylowe? To przerasta najśmielsze moje wyobrażenia i wszystkie dzisiejsze cyberskóry. Czemu się jednak dziwić, skoro nieco dalej sklep poleca prezerwatywy z rybiego pęcherza? Oczywiście w najlepszym gatunku: wyjęte są z ryb wyborowych, po jednej sztuce, z łososi i innych ryb szlachetnych. Słusznie – kto chciałby stosować prezerwatywę z jakiegoś plebejskiego śledzia czy makreli, że o uwłaczającej rozmiarowo szprotce nie wspomnę? I znów nazwy: Perfect (reklamowy standard), Sans rial (ciekawe i, jeśli rozumieć
dwojako, niepokojące) oraz Non plus ultra. O, przygody cytatów biblijnych (i to z Księgi Hioba...)!
Dla najwybredniejszych są atrakcje najdziksze: prezerwatywy gumowe w lepszych gatunkach w opakowaniu fantazyjnem. A to: w papierośnicach kartonowych w form. album. z napis. „Klasyczna niezapominajka”, W pudełku z oprawą niklową, W papierośnicy ze skóry czerwonej i W pudełku z imitowanej kości słoniowej z zasówką (sic!). Oprócz tego opakowanie może być w formie owoców, kwiatów, bombonierek, itp., itp. Podwójne „itp.” prowadzi moją wyobraźnię na dalekie manowce. Idźmy jednak dalej przez sklep Drehera.
**ZOBACZ TAKŻE: