Grzech, skandal, milczenie
W czasach, gdy pozamałżeńska ciąża była grzechem, a niezamężna dziewczyna spodziewająca się dziecka wywoływała obyczajowy skandal, Lebensborn proponował rozwiązanie niemal idealne. Przemyślany pakiet działań zapewniał bezpieczną i tak pożądaną anonimowość: ciąża, poród i w ogóle istnienie dziecka mogło być objęte tajemnicą, a przemyślany system urzędniczy i oddzielona od oficjalnej dokumentacja dodatkowo ułatwiały utrzymanie wszystkiego w sekrecie. Do tego stopnia, że utajnianie ojcostwa na wiele lat pozbawiło urodzonych w Lebensborn informacji o swoim pochodzeniu.
Po narodzeniu dziecka Lebensborn przejmował prawa opiekuńcze, pomijał przy tym normalne instytucje: kobieta mogła zostawić dziecko w ośrodku na jakiś czas albo w ogóle na zawsze. Jeśli nie zostawiały swoich dzieci w ośrodku z przeznaczeniem do adopcji, najczęściej wtajemniczały po jakimś czasie nielicznych krewnych albo rozpowszechniały historie o tym, że ojciec dziecka zginął na wojnie. Zdarzało się także, że niektóre z nich aż do śmierci milczały na temat narodzin w ośrodku Lebensborn.
Na zdjęciu: plakat propagandowy z lat 30.