Dobre wychowanie?
Właściwe geny i dobrze wyselekcjonowani rodzice to nie wszystko: ważne było także wychowanie w duchu narodowosocjalistycznym. Stąd w Lebensbornach popularny był obrządek nadawania imienia, podczas którego dziecko dostawało się także pod opiekę ojca chrzestnego z SS. Już od pierwszych chwil dzieci miały uczyć się, że świat rządzi się swoimi regułami: pięć razy dziennie karmienie i przewijanie, raz dziennie kąpiel - wszystko to dostosowane do zegara, a nie potrzeb dziecka. Jeśli niemowlę ssało piąstki, wiązano mu rączki. Płacz? To przecież kolejny sposób, którym dziecko próbuje ujarzmić matkę. W poradnikach wychowawczych Johanny Haarer dla niemieckich matek (które zresztą były wydawane po wojnie w tej samej formie, pod lekko tylko zmienionym tytułem) zaleca się, by matka nie podchodziła do płaczącego dziecka: jeśli zrobi to chociaż raz, całe życie będzie już zniewolona. Jednocześnie zarząd Lebensbornu nie tolerował kar cielesnych i znane były przypadki, gdy zwalniano pielęgniarkę, która uderzyła dziecko.
Na zdjęciu: plakat propagandowy z lat 30.