Kapitan Dąbrowski strzela do majora Sucharskiego (fragment książki)
Sucharski w pośpiechu zbiera ze swojego biurka resztę dokumentów do spalenia. Jest przekonany, że zaraz na teren Składnicy wtargną Niemcy. Nagle otwierają się drzwi i jak huragan wpada do środka Dąbrowski. W prawej dłoni trzyma białą szmatę. Dyszy nienawiścią. Sucharski zamiera. Dokumenty wypadają mu z rąk. [...] Kapitan bez słowa rzuca flagą w Sucharskiego. Major nie reaguje. [...]
Wokół wybuchają pociski. Wszystko przykrywa mgła. Widzi, jak Dąbrowski sięga do kabury i wyjmuje pistolet. Sucharski odwraca się do niego plecami i idzie przed siebie. Jest pewny, że kapitan nie strzeli. Na pewno nie tak, nie w plecy. Dąbrowski to honorowy żołnierz, arystokrata. Prędzej wyzwałby go na pojedynek. To byłoby w jego stylu. Major idzie więc pewnym krokiem. Ale twarz Dąbrowskiego wykrzywia grymas wściekłości. Nie potrafi nad sobą zapanować. Naciska spust [...]
Major patrzy w oczy Dąbrowskiemu. Próbuje doszukać się w nich choć cienia litości, szansy na ocalenie. [...] A gdyby tak powiedzieć mu całą prawdę? Zdradzić tajemnicę, do której zobowiązał go pułkownik? Sucharski chwyta się tej myśli. Może to powstrzyma podwładnego przed niesubordynacją i przestępstwem?"