Ostatnie słowa
Choć Jędrusik była pierwszą gwiazdą telewizji, wokalistką wielkiego formatu, o której pisał nawet Time, badacze jej talentu są zgodni, że w Polsce nikt nie był przygotowany na tego kalibru osobowość. Dla Kaliny brakowało przede wszystkim dobrych, pierwszoplanowych ról - te najlepiej przez widzów zapamiętane to albo kreacje na małym ekranie, albo epizody, którymi potrafiła przyćmić resztę obsady.
Nic dziwnego, że czuła się rozgoryczona i niespełniona. Miała za złe, że nie potrafiono wykorzystać jej możliwości. Dobrze ilustruje to schyłek jej kariery, kiedy aktorka praktycznie zniknęła z ekranów, stając się "wielką nieobecną".
Po śmierci Iwaszkiewicza w marcu 1980 roku Jędrusik ochrzciła się i jak mówiła, "odnalazła nową drogę". W pierwszych wolnych wyborach wspierała obóz Solidarności, później aktywnie udzielała się w akcji "Artyści dla Rzeczypospolitej". Zmarła w wieku 60 lat, choć sprawiała wrażenie znacznie starszej - przez leki na astmę bardzo puchła i wyglądała, jakby zmagała się z otyłością. W dniu jej śmierci TVP wyemitowała pierwszy odcinek "Ziemi obiecanej", gdzie wcieliła się w lubieżną Lucy Zuckerową.
* - Kurwa jak gorąco!* - tak, zdaniem przyjaciela Jędrusik, brzmiały ostatnie słowa aktorki.