Trwa ładowanie...

Klauzula sumienia? To znak nie tylko naszych czasów

Lata 1956-1957 to dla Polski moment przełomowy. Przemiany zachodzące w tym czasie profesor Jerzy Kochanowski w swojej najnowszej książce nazywa wręcz rewolucją. I pokazuje, na czym dokładnie polegała odwilż postalinowska, będąca wypadkową śmierci Bieruta, wydarzeń poznańskich i zmiany ekipy rządzącej.

Klauzula sumienia? To znak nie tylko naszych czasówŹródło: Domena publiczna
d4f8q1b
d4f8q1b

Zuzanna Pęksa: Do księgarń trafia właśnie najnowsza książka pana profesora, ”Rewolucja międzypaździernikowa. Polska 1956-1957”. Większość z publikacji mówiących o czasach PRL-u to albo pozycje stricte naukowe, albo popularne, traktujące o ówczesnej codzienności. Pana książka łączy te dwa elementy.

*Prof. Jerzy Kochanowski: *Jestem zdania, że złoty środek zawsze jest najlepszy. Staram się po prostu pisać tak, aby moje książki były zrozumiałe nie tylko dla wąskiej grupy odbiorców. Książka naukowa nie musi być nudna, powinno się ją czytać z możliwie dużą przyjemnością. Nie rezygnuję ze standardów książki naukowej takich jak ”twarde” archiwalne źródła, ich krytyka, przypisy, trochę liczb, zestawień i tabel, ale wykorzystuję także materiały niestandardowe, jak np. karykaturę, którą uważam za bardzo ważny i niestety często niedoceniany przekaz.

To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, gdy czyta się najnowszą książkę pana profesora, to niezwykła eskalacja przestępczości w latach 1956-57. Czy mógłby pan powiedzieć coś więcej na ten temat?

To zjawisko rzuca się w oczy nie tylko w mojej książce. Chuligaństwo i pijaństwo stanowiły poważny problem również wcześniej, były zauważane. Wystarczy zajrzeć do ”Złego” Tyrmanda, który opisuje realia roku 1954. Już w 1955 roku Jerzy Hoffman i Edward Skórzewski nakręcili dokument ”Uwaga chuligani!”. Na poważnie zajęto się tym tematem, także jako przedmiotem badań naukowych, podczas odwilży 1956-1957.
Był to czas szczególny, kiedy obywatele nabierali odwagi, a władza, w tym milicja, ją traciła. Marnie opłacani i wyposażeni milicjanci często nie chcieli ryzykować interwencji. Wielu z nich przypłacało je zresztą życiem lub zdrowiem. Nie chcieli też narażać się na zarzuty o łamanie praw obywatelskich, co wcześniej zdarzało się nagminnie. W napiętej sytuacji końca 1956 roku często dochodziło do ulicznych starć i zamieszek, mających nieraz, jak w Bydgoszczy i Szczecinie, wyraźnie antyradzieckie nastawienie. W tym ostatnim mieście zdemolowano 10 grudnia radziecki konsulat.

Niemałe znaczenie ma też fakt, że w tym okresie rozluźnieniu uległa niezwykle rygorystyczna w czasach stalinizmu dyscyplina pracy. Wcześniej za tak zwane bumelanctwo czy pijaństwo w fabryce groziły duże nieprzyjemności, z więzieniem włącznie.

Domena publiczna
Źródło: Domena publiczna

Zmiany, które dokonały się w Polsce po dojściu Gomułki do władzy, śmiało można nazwać rewolucją. Na zdjęciu Władysław Gomułka przemawiający na Placu Defilad 24 października 1956 r.

d4f8q1b

Czy można uznać, że pijaństwo w pracy po ’56 wyglądało jak w filmach Barei?

Bez przesady. Pito co prawda więcej i to nawet czasami bez hamulców, ale był to rodzaj reakcji podobnej jak w czasie okupacji. Wcześniej istniały rygorystyczne przepisy odnośnie picia, które rok ’56 zniósł. Tak jak milicja w przypadku zamieszek, tak kierownictwa zakładów pracy czuły się niepewnie, więc pozwalano na więcej, nie tylko na picie, ale też na przykład na tak zwane fuchy, nieprzychodzenie do pracy czy nawet kradzieże. W czasach stalinizmu w każdym zakładzie pracy była specjalna komórka kontrolująca wszystkich i wszystko, tak zwany referat ochrony, taka ”zakładowa ubecja”. Reakcja odwetowa była po czymś takim brutalna. Wywożenie na taczkach to nie mit. Oczywiście nie można określić dokładnie liczby takich zachowań, ale było to zjawisko powszechne, i naturalne. Pamiętam nawet jeden z odcinków serialu ”Dom”, gdzie po pewnego komunistę w roku ’56 przyjechano właśnie taczką.

Był to sposób na poniżenie dawnych władz?

Tak, ale nie tylko na poniżenie. Był to element zemsty, niemalże sprawiedliwej zemsty ludu. Proszę pamiętać, że do takich sytuacji doszło kilkakrotnie również w latach 90.

Czy to narzędzie stało się symbolem właśnie w latach 50.?

Symbolem już było. I to głęboko zakorzenionym w kulturze robotniczej. Rok ’56 tylko wyzyskał ten znany element ludowej zemsty. Są pewne cechy charakterystyczne każdego przełomu, w trakcie którego do głosu dochodzą grupy dotąd wykluczone i skrzywdzone. Kończy się to najczęściej linczem i takimi działaniami, jak wywożenie na taczkach.

Ludzie zachowywali się trochę jak spuszczeni ze smyczy.

Zgadza się. Polska połowy roku ’57 była zupełnie inna niż początku roku ’56. Co prawda można porównać ten przełom z okresem powojennym, ale mamy tu do czynienia z jedną zasadniczą różnicą. Po wojnie widzieliśmy niezwykłą erupcję kreatywności społecznej, ekonomicznej, kulturalnej. Ale jednocześnie Europa była mniej więcej tak samo spauperyzowana i zniszczona, a w Paryżu czy Rzymie jadano po wojnie często gorzej niż w Warszawie. W roku ’56 różnica między Zachodem a Wschodem Europy była tak ogromna, że mówiono o dwóch różnych światach. Zrywając więzy stalinizmu zaczęto błyskawicznie gonić Zachód, świat.

d4f8q1b

Jan Szczepański w latach 70. użył trafnej metafory porównując ówczesne społeczeństwo do pogorzelców, którzy mając środki na odbudowanie domu postawią zawsze lepszy, nowszy, nowocześniejszy. Tak było w czasie odwilży. W 1956 czy 1957 otworzyły się szerzej granice, można było czytać inne książki, czerpać z nowych wzorców, myśleć po prostu inaczej. Młodzi zyskali możliwość wyboru własnej drogi. Zniesiono przecież nakaz pracy.

Domena publiczna
Źródło: Domena publiczna

Dla niektórych rozluźnienie obyczajów z lat 50. przedłużyło się na kolejną dekadę. Na zdjęciu pijany mężczyzna na ulicy Warszawy w 1963 r.

d4f8q1b

Historia PRL-u jasno pokazuje, że nakaz pracy działał odwrotnie. Raczej zniechęcał do jej podjęcia.

Nic dziwnego, że ktoś mieszkający w Warszawie, gdy dostał nakaz pracy na przykład w Zgorzelcu czy Gołdapi, bronił się jak mógł przed wyjazdem.

Jeśli mówimy o pracy, to chciałabym nawiązać jeszcze do sytuacji kobiet w tamtych czasach. Okres PRL-u to czasy przede wszystkim mężczyzn. Mało kto zwraca uwagę, że kobietom było ówcześnie niejednokrotnie gorzej.

To kwestia skomplikowana. Z jednej strony hasłem stalinizmu było wyzwolenie i równouprawnienie kobiet, podejmowanie przez nie pracy. Paradoksalnie jednak, kiedy miejsc pracy zaczęło brakować podczas odwilży, pierwsze w kolejce do zwolnień były zawsze kobiety. Władze próbowały ponownie przywiązać je do kuchni i dzieci. Ale otwarcie na Zachód przyniosło coś zgoła innego. Młodzi, korzystając z tamtejszych wzorców, próbowali zerwać płaszcz purytanizmu, w który przystroił ich stalinizm. Nagle pojawiły się w Polsce wybory miss i to na każdym szczeblu podziału regionalnego. Dla dziewczyn było to niemal jak zmiana miejsca w społeczeństwie.

Dziś takie konkursy uważane są za uprzedmiotawiające.

Ale wtedy upodmiotawiały. Konkursy miss dawały możliwość zaistnienia. Na przykład na konkurs ogłoszony przez ”Nową Wieś” zgłosiło się kilka tysięcy kandydatek. O czymś to musi świadczyć. Ale jednocześnie odwilż pokazała, że pod względem wiedzy o seksualności, antykoncepcji czy świadomym macierzyństwie Polki i Polacy byli daleko za Zachodem. W dyskursie publicznym specjaliści nie cofali się przed takimi określeniami jak ”chuligaństwo seksuologiczne”. Zresztą ostatnio pokazywany film o Michalinie Wisłockiej, która wtedy zaczynała swoja karierę, dobrze to pokazuje.

d4f8q1b

Jak było z tą ustawą? Dokonywano aborcji powszechnie, czy funkcjonowała klauzula sumienia?

Ustawa z ’56 była ograniczona, ale wobec wcześniejszego absolutnego zakazu stanowiła swoistą rewolucję. Dopuszczała możliwość dokonania aborcji do 12 tygodnia, na przykład z racji trudnych warunków bytowych. Kobieta miała również prawo do zabiegu w placówce oficjalnej służby zdrowia. Z drugiej strony, procedury poprzedzające zabieg były upokarzające, skomplikowane, zwłaszcza dla gorzej wykształconych kobiet. Tymczasem to głównie ich, nie mających dostępu i wiedzy o antykoncepcji, przedmiotowo traktowanych przez partnerów, dotykał problem niechcianych ciąż.

Na dodatek lekarze często odmawiali wykonania zabiegu w szpitalu z obawy przed negatywną, zwłaszcza na prowincji, reakcją otoczenia. Trzeba też pamiętać o błyskawicznie odbudowywanej od końca 1956 roku roli Kościoła, nie tylko w kwestii wiary, ale i sumień. A czasem zdarzało się, że lekarze powołując się klauzulę sumienia odmawiali wykonywania darmowych, szpitalnych aborcji… jednocześnie kierując pacjentki do swoich prywatnych gabinetów. Ale ten obraz nie jest oczywiście czarno-biały. Były kliniki, w których dokonywano 100 zabiegów w ciągu miesiąca i takie, gdzie aborcja wykonana została zaledwie kilkakrotnie.

Gdy przyjrzymy się zmianom, jakie dokonały się w tamtym okresie, słowo ”rewolucja” użyte w tytule, wydaje się jak najbardziej uzasadnione.

Zdecydowanie, określenie ”rewolucja” nie jest tu przypadkowe. Takie panowały nastroje. Hasła o lepszym, normalniejszym życiu były powszechne. Słowo ”rewolucja” stało się podstawowym elementem dyskursu ludzi młodych i nie tylko. Nie chodziło przecież wyłącznie o politykę. Nagle zmianie uległy wszystkie sfery życia we wszystkich grupach, tak społecznych, etnicznych, jak i wiekowych.

d4f8q1b

Rozmawiała Zuzanna Pęksa
Materiał pierwotnie ukazał się na portalu TwojaHistoria.pl.

Więcej wywiadów autorki znajdziecie na stronie TwojaHistoria.pl. Zachęcamy między innymi do przeczytania rozmowy o czasach PRL z kolekcjonerem przedmiotów z tego okresu, Wojciechem Przylipiakiem.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne, fot: Jerzy Kochanowski

Prof. dr hab. Jerzy Kochanowski – pracuje w Instytucie Historycznym UW. Zajmuje się m.in. dziejami Europy Środkowo-Wschodniej, II wojną światową, historią społeczną PRL, stosunkami polsko-(wschodnio)niemieckimi, dziejami przymusowych migracji w XX w. W latach 2000–2005 pracownik naukowy Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie, w 2007 r. profesor gościnny uniwersytetu w Moguncji, w latach 2011–2012 senior fellow w Imre-Kertész-Kolleg w Jenie i wykładowca na uniwersytecie w Jenie. Członek redakcji ”Przeglądu Historycznego”, a od 2013 redaktor naczelny. Współautor i współredaktor m.in.: ”W polskiej niewoli. Niemieccy jeńcy wojenni w Polsce 1945–1950”; ”Zanim powstała NRD. Polska wobec radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec 1945–1949”; ”Tylnymi drzwiami”. ”Czarny rynek” w Polsce 1944–1989; ”O jaką wojnę walczyliśmy? Teksty z lat 1984–2013”; ”Warszawiacy nie z tej ziemi. Cudzoziemscy mieszkańcy stolicy 1945–1989”; 1956. ”(Nieco) inne spojrzenie. Eine (etwas) andere Perspektive”.

Wydawnictwo Znak
Źródło: Wydawnictwo Znak

Książka ”Rewolucja międzypaździernikowa. Polska 1956-1957” profesora Jerzego Kochanowskiego pokazuje, że zmiany w tym okresie dotknęły wszystkich obszarów życia. Wydawnictwo Znak.

Obejrzyj też: Wałęsa na konferencji IPN

d4f8q1b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4f8q1b

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj