Decydował o tym, co nosiła Roma i nienawidził dzieci - to nie mogło się udać
Spotykali się jednak rzadko, gdyż Mrożek przebywał głównie w Paryżu. Czasem przyjeżdżała do niego na weekend, a wtedy chodzili na romantyczne kolacje. Czuła się szczęśliwa. Szybko jednak zorientowała się, że życie z pisarzem to trudne wyzwanie.
"Doszłam do wniosku, że nie jest łatwo być przyjaciółką Mirka. Sławny pisarz ma ważne myśli i nie wolno mu przeszkadzać. Zdarza się, że wstaje w nocy, siedzi i rozmyśla z fajką w ustach. Wolno mi robić i wkładać na siebie jedynie to, co mu się podoba. Mirek lubi, kiedy wyglądam jak nierzucająca się w oczy dama. Zresztą śmiać się wolno mi tylko z nim".
Dużo rozmawiali, ona jako pierwsza czytała jego utwory, a on dawał do zrozumienia, że liczy się z jej opinią. Jednak ich rozmowy dotyczyły głównie jego problemów, bo życie wewnętrzne pisarza "było wystarczająco interesujące dla nich obojga". Zdawała sobie sprawę z jego egocentryzmu i godziła się z nim.
Nie zauważyła jednak, że Mrożek wręcz organicznie nie znosił dzieci, na sam dźwięk ich głosów starał się zniknąć. Nie wróżyło to dobrze związkowi z kobietą, która ma syna i chce być nie tylko kochanką, ale także matką. Ligocka nie zauważyła również, że była tylko jedną z kilku partnerek Mrożka. Wcale zresztą nie najważniejszą, bo w tamtym czasie pisarz przeżywał burzliwy związek z Amerykanką określaną w "Dzienniku" jako Y.
Może Roma po prostu chciała wierzyć, że jest tą jedyną... Dlatego szokiem był dla niej list, w którym pisarz zerwał ich znajomość, tłumacząc to potrzebą samotności. Na domiar złego zbiegło się to ze śmiercią jej mieszkającej w Wiedniu matki. "Jak on może beze mnie żyć? – pytała Ligocka samą siebie. – Kto będzie siedział wieczorem na poduszce u jego stóp i opowiadał mu o tym starym, cudownym mieście, które kiedyś było naszym miastem rodzinnym? Jak ja mogę istnieć bez niego? Bez słodkiego zapachu jego fajki? Bez jego koszul w paski, które wyglądają w mojej szafie jak szkolne zeszyty w linie?".