Ligocka i Mrożek - Roma straciła dla niego głowę
Kolejne miesiące upłynęły im na wymianie korespondencji, telefonów i kwiatów. Będący w ciągłych rozjazdach Biczycki niczego nie podejrzewał, a Roma coraz bardziej traciła głowę. Nie potrafiła się oprzeć atrakcyjnemu, samotnemu mężczyźnie w średnim wieku, niezwykle inteligentnemu i zamożnemu, cieszącemu się coraz większą sławą. Na dodatek był to człowiek, który wydawał się ją rozumieć znacznie lepiej niż mąż.
"Na takie właśnie uczucie moje serce tylko czekało, a teraz mu się poddaje – przyznawała. – To nie jest wyłącznie kwestia aury sukcesu, która otacza tego mężczyznę jak podniecający zapach. Jego pewność siebie obdarza mnie również poczuciem pewności. Ale przede wszystkim on stanowi dla mnie kawałek mojej ojczyzny. Jest tym, za czym tęskniłam przez długie lata w Niemczech i co teraz pojawiło się nagle w moim życiu".
Ligockiej wydawało się, że jest mu potrzebna, poczuła się znów "godnym miłości człowiekiem". Porzuciła tabletki, bo uczucie do Mrożka w zupełności jej wystarczało. Zdecydowała się odejść od męża i przenieść do Stuttgartu. Stamtąd było nieco bliżej do Paryża i do ukochanego. Dostała dobrą pracę w telewizji jako kostiumolog, zaczęła realizować się zawodowo. Angażowano ją przy wielu filmach, a wśród nich był również "Powrót", którego scenarzystą i reżyserem był Mrożek.
"Rola, którą właśnie dla siebie odkryłam nie jest zła – wspominała Roma. – To rola niezależnej, pewnej siebie kobiety biznesu, zarabiającej własne pieniądze, dobrze wykonującej swoją pracę, a do tego wychowującej dziecko. A więc żyję tak, jak 'się żyje' w dzisiejszych czasach".
Trwa ładowanie wpisu: facebook