Bo to podła kobieta była…
Ostatnia kobieta w życiu wynalazcy okazała się jednocześnie jego… największym koszmarem. Ale po kolei. Był rok 1876. Alfred Nobel podczas pobytu w sanatoryjnej miejscowości w Austrii postanowił kupić swojej gospodyni kwiaty. Wówczas poznał 20-letnią Sophie Hess. On sam miał już wtedy 43 lata. Wkrótce Sophie zamieszkała w apartamencie Nobla w Paryżu, choć ze względu na jego podróże często przebywała tam sama. Taki układ utrzymywali przez 18 lat. Ślubu nigdy nie wzięli, ale Alfred adresował do niej listy per Sophie Nobel.
Ona tymczasem… zaczęła przyprawiać mu rogi. W końcu zakomunikowała wynalazcy, że będzie miała dziecko z węgierskim oficerem. Co ciekawe, po rozstaniu Alfred wyposażył ją jeszcze w rentę. Dla Sophie było to jednak za mało. Szantażem próbowała wycisnąć z niego jeszcze więcej. Groziła, że odsprzeda wysłane do niej 216 listów miłosnych. Te ostatnie Alfred Nobel w końcu odzyskał – za cenę stosownej ugody. Rentę ustaloną przez Nobla Sophie miała otrzymywać aż do śmierci.