To nie prostytucja
Alona twierdzi, że nie jest prostytutką. Zapewnia, że istnieje ogromna różnica - "prostytutki muszą uprawiać seks z każdym, kogo wskaże im alfons". Ona zaś "poluje sama". Nie chodzi jej również o numerek na jedną noc, a o długotrwały układ, który obu stronom przyniesie korzyść.
- Kiedyś, kiedy jeszcze pracowałam jako tancerka, szef kazał mi iść z jednym z klientów. To był zwykły facet. Wpływowy. Gruby. Niezbyt młody. "Naprawdę muszę z nim iść?", zapytałam szefa."Tak", odpowiedział. A więc poszłam z nim do hotelu. Gdy nie patrzył, wrzuciłam mu do drinka środek usypiający i uciekłam - wspomina.
Do swoich podrywów starannie się przygotowuje. Odgrywa odpowiednie role; jest albo "dziwką", albo "miłą dziewczyną", w zależności od tego, czego oczekuje jej partner.
Gdy jej nowy obiekt okazuje się fanem literatury, Alona uczy się na pamięć strof z "Eugeniusza Oniegina" Puszkina.
- Posłużę się tym wtedy, gdy zupełnie nie będzie się tego spodziewał - mówi z dumą.