Świat zauważa wojnę
17 lipca 2014 roku świat zorientował się, że na wschodzie jest jakaś wojna. Musiało zginąć 283 pasażerów i 15 członków załogi malezyjskiego Boeinga. Dopiero gdy śmierć ponieśli obywatele świata, a nie Ukraińcy, świat przyjął do wiadomości, że od lutego 2014 giną tam ludzie. Do tej pory to była sprawa Ukrainy i Rosji, a reszta globu ten całkiem nieźle się z tym czuła. Tymczasem okazało się, że pocisk Buk, wyprodukowany w Rosji i wystrzelony z terenu okupowanego przez separatystów, tym dobrym samopoczuciem zachwiał.
Przyznać trzeba, że był z tym niemały problem. Z jednej strony - wielkie słowa i demokracja, z drugiej - życie. Niemcy mają energetyczne interesy z Kremlem, Francja sprzedaje Rosji uzbrojenie, a Brytyjczycy trzęsą się o pieniądze tych Rosjan, którzy lokują kapitał nad Tamizą. W końcu Niemcy obiecali Ukrainie 0,5 miliarda euro na odbudowę Zagłębia Donieckiego. Piękny gest, tylko że zagłębie już zajęte przez separatystów. Ot, drobiazg.