W Iłowajsku czołgów brak
Tymczasem Donbas płonie. Z początku walczą tu ochotnicze bataliony, pospolite ruszenie. Ukraińcy jednak nie mają tu pretensji do władz. Obywatele doposażają armię lepiej, niż państwo, w zasadzie wypełniając większość jego funkcji. Wierchuszce pozostaje bogacenie się - tak było, jest i będzie. Czasem wierchuszka ta zapewnia igrzyska, organizując większą defiladę, jak podczas Parady Zwycięstwa.
Czołgi dumnie przejeżdżały przez Kijów, wzniosłe hasła polityków wznosiły się nad głowami tłumów. Serce rosło, gdy słyszało się, że Ukraina jest potężna, że da radę. W tym samym czasie, w Iłowajsku czołgów nie było; jak wspomniano, jeździły po Kijowie, ku chwale i na cześć. Była za to rzeź ochotniczych batalionów - zabito co najmniej 500 osób - dokonywana przez rosyjskie wojsko. Zresztą oficjalnie i tego wojska wcale tam nie było. Złapani żołnierze tłumaczyli, że może i są z rosyjskich dywizji powietrzno-desantowych, ale po prostu nie zauważyli granicy i się trochę zgubili.