Lech, ciasne slipki i okno
Słynny cykl zdjęć ukazujących Lecha Wałęsę w jednym z pokoi magnackiego pałacu, gdzie był internowany, również powstał dzięki działaniom Małgorzaty i Tomasza. Tym razem przekazali aparat Stanisławowi, bratu przyrodniemu Wałęsy, który uzyskał zgodę na odwiedzenie internowanego. Stanisław dostał pełne przeszkolenie od Tomasza, który godzinami klarował mu, by absolutnie nie robił zdjęć na tle okna, bo żadne nie wyjdzie. Uzbrojony w tę wiedzę oraz w aparat skryty w slipkach, udał się na misję. Podobno mina przyszłego prezydenta była nietęga, gdy jego przyrodni brat wkroczył do pokoju rozpinając rozporek.
Sesję przeprowadzono bez żadnych przeszkód, aparat został zniszczony, a negatywy przekazane Tomaszowi. Czym prędzej udał się do swojej pracowni i zaczął wywoływać zdjęcia. Praktycznie wszystkie, jak jeden mąż, zrobione na tle okna. Tylko dzięki kunsztowi Tomasza udało się je uratować. Wyszły świetnie, zaś negatywy przekazano tym razem ekipie telewizji amerykańskiej. Na Zachodzie zrobiły furorę.