Kolejny list
Kilka miesięcy później Marceline przekonała się, że ojciec zapamiętał numer jej baraku, kiedy otrzymała kolejny list. "W tamtym liście prawdopodobnie prosiłeś, żebym żyła, żebym wytrwała. To byłoby naturalne, bo takie słowa podpowiadał instynkt - jedyne, czym mogą się kierować rozsądni ludzie, którzy nie widzą przed sobą jutra." Dziewczyna tracąc nadzieję na lepsze jutro prawdopodobnie nie uwierzyła w te słowa. Jedyne, w co mogła teraz uwierzyć, to pomidor i cebula, które zjadła wraz z przyjaciółką z baraku. Były to dla niej jedyne symbole istnienia, mające jakąkolwiek wartość.
Autorka nie może sobie po latach przypomnieć treści listu, na którym widniał podpis "Shloime". Nie "tata", nie "Salomon", jak nazywano go przed laty we Francji. Stara się jednak wyobrazić, co mogła czuć i jak zareagować. "Może twój liścik zalał mnie nagle nadmiarem ciepła i serdeczności, nadmiarem miłości, połknęłam więc te słowa zaraz po przeczytaniu, jak maszyna, którą dręczy głód i pragnienie."