Cebula i pomidor
Dziewczyna zemdlała po ciosach zadanych przez esesmana, ale gdy się ocknęła, odnalazła w kieszeni prawdziwy skarb - cebulę i pomidora. Ojciec wsunął jej do kieszeni te dwa niepozorne warzywa, które dla więźniów obozu koncentracyjnego były ogromny bogactwem. Marceline wspomina, że Niemcy dawali im każdego ranka trochę brunatnej wody (część zostawiała do umycia). Południowy posiłek składał się z zupy, a wieczorem cieszyli się z porcji chleba. Raz w tygodniu dostawali "szary plasterek czegoś, co miało być kiełbasą, albo łyżeczkę do kawy powideł buraczanych, albo kawałek margaryny - tyle, żeby posmarować cieniutko dwa plasterki chleba."
Poplamione, męskie kalesony, które dostała po przyjeździe do obozu, zastępowały jej papier toaletowy. "Cieszyłam się, że je skracam, a równocześnie mogę się nimi podetrzeć. Tak bardzo wstydziłam się w nich chodzić!" Żyjąc w takich warunkach dziewczyna nie mogła uwierzyć, że jej ojcu udało się zdobyć kawałek papieru do napisania listu.