Złota moneta
List od ojca przekazał jej obozowy elektryk, który jako jeden z nielicznych mógł się przemieszczać między obozami. Zaskoczona dziewczyna nie wiedziała, co zrobić. Miała świadomość, że gdyby ktoś ją przyłapał na rozmowie o ojcu, mogłaby zapłacić życiem. Nie miała niczego do pisania, więc nie mogła odpisać na wiadomość. Poza tym jaka była szansa na to, że ojciec otrzymałby przesyłkę?
"Nie posiadaliśmy niczego oprócz łyżki wsuniętej w szew ubrania, do kieszeni, za szelkę albo za pasek zrobiony z kawałka materiału oderwanego z dołu ubrania, albo z jakiegoś znalezionego na ziemi sznurka, którym można było przywiązać miskę." Jedynym skarbem Marceline była złota moneta, którą ukradła przy segregowaniu ubrań zmarłych więźniów. Dała ją elektrykowi w nadziei, że ten przekaże monetę ojcu. "Wydukałam w mieszaninie jidysz i niemieckiego, której nauczyłam się w obozie, że jeśliby chciał zatrzymać ją dla siebie, to proszę, żeby oddał ci połowę. Dostałeś ją? Już nigdy się tego nie dowiem."