Trzy kilometry
Autorka wspomina, że kiedy razem z ojcem trafiła do niewoli, jakimś cudem udało mu się zorganizować kawałek papieru i coś do pisania. Na wyświechtanym liściku wypisał cztery czy pięć zdań: "w pierwszej linijce napisałeś 'Moja kochana córeczko', a w ostatniej widniał twój podpis 'Shloime'". Reszty słów nie pamięta. Ten liścik był dla niej nikłą motywacją do trwania w beznadziejnej sytuacji, a zarazem przejawem wielkiej odwagi. On, przebywający w Auschwitz, musiał się bowiem śmiertelnie narazić, by przekazać rękami innego więźnia list do swojej córki w Birkenau.
"Odtąd historia połączyła ich zwykłym myślnikiem. Auschwitz-Birkenau. Niektórzy mówią po prostu Auschwitz, przywołując ten wielki obóz zagłady Trzeciej Rzeszy. Czas zaciera to, co nas dzieliło, wszystko zniekształca." Przylegające do miasteczka Auschwitz było oddalone od Birkenau zaledwie o trzy kilometry. Jednak ciągła niepewność o losy najbliższych, widok krematoriów i drutów kolczastych sprawiały, że więźniowie dostrzegali przestrzeń nie do przebycia. "Zupełnie jakby dzieliły nas tysiące kilometrów."