Gra nie była warta świeczki
- Jeszcze chwilkę drążąc motyw powstania. Jerzy w mocnych słowach nazywa powstanie, twierdząc, że narobiło więcej strat niż było z niego pożytku. Debata o zasadność powstania w Polsce trwa od dekad. Na ile poglądy Jerzego pokrywają się z Pani własnymi?
- Uważam tak jak on. Zbyt wiele tragedii przyniósł ten zryw, nie tylko ginęli ludzie - ci, co przeżyli, skazani byli na wieloletnią wegetację, niekiedy aż do śmierci, bo tylko niewielu z nich doczekało wolności i tego, że przestali być Polakami drugiej kategorii. Moim nauczycielem chemii w liceum był powstaniec, wybitny profesor uniwersytetu, znany na Zachodzie, ale nie uchroniło go to przed wywiezieniem do łagru. Wrócił dopiero w 56 roku. W zimie chodził w zniszczonym kożuszku przepasanym skórzanym paskiem i walonkach, jak pastuch. Zapytałam go, dlaczego. Uśmiechnął się i powiedział: kiedyś to zrozumiesz. Chyba chciał dać nam wszystkim do zrozumienia, skąd wrócił.