McCarthy i inni
Tomasz Pstrągowski: To ciekawe, osobiście odczytuję "Drogą" jako powieść niemal optymistyczną - nauki ojca tłumaczącego dziecku, że "niosą światło" są budujące. Podobnie jak zakończenie, w którym okazuje się, że są w tym świecie jeszcze ludzie zdolni przygarnąć samotne dziecko. Jeżeli połączyć to z poetyckim językiem McCarthy'ego, to otrzymujemy powieść niemal (i trzeba to "niemal" podkreślać) piękną i budującą. Z kolei w mniej poetyckich wizjach przytłacza mnie ciężar realistycznie odmalowanego świata przedstawionego.
Paweł Majka:Rzeczywiście, można odczytać "Drogę" w ten sposób. W takim ujęciu jest to powieść o pewnych świętych wartościach rzucających wyzwanie rozpaczy. Bo w świecie tej powieści dla ludzkości - a zatem i tego chłopca - nie ma nadziei. Można więc odczytywać "Drogę" jako powieść o triumfie ludzkiego ducha. Byłaby w tym pewna nadzieja dla nas, ale nie dla bohaterów. Ja po pierwsze nie jestem tak dobrym pisarzem jak McCarthy, a po drugie mam tę słabość, że lubię zostawiać nieco nadziei także swoim bohaterom. No i nie piszę moralitetów, a powieści przygodowe. Niepozbawione, mam nadzieję, pewnego przesłania, ale to mimo wszystko inna klasa literatury.
Tomasz Pstrągowski: W takim razie, jakie są Pana ulubione opowieści postapokaliptyczne?
Paweł Majka: Bardziej niż "Droga" starsze powieści - "Ostatni brzeg" Nevile'a Shute'a (także ekranizacja), "Aleja Potępienia" Rogera Zelaznego . Gry:* "Fallout"* i "S.T.A.L.K.E.R.", film:* "Nazajutrz"*. Oczywiście, oryginalne powieści "Metro 2033" i "Metro 2034". Także "Kantyczka dla Leibowitza" Waltera M. Millera.
Na zdjęciu: Paweł Majka, autor "Dzielnicy obiecanej"