Fikcja i kultura
Tomasz Pstrągowski: "Dzielnica obiecana" pełna jest aluzji literackich - do Sienkiewicza , Sapkowskiego czy "Hrabiego Monte Christo" . Celowo podkreślał Pan fikcyjność własnej fabuły?
Paweł Majka: Niezupełnie chodziło mi o podkreślanie fikcyjności fabuły, choć wszystkie te nawiązania służyć miały przypomnieniu, że to, co się dzieje to pewna opowieść. Jednak przede wszystkim wszystkie te fragmenty służyć miały przypomnieniu, że przetrwanie ludzkości nie musi, a może nawet nie powinno, skupiać się wyłącznie na aspekcie biologicznym. Wprost rozmawiają o tym Siedlar z Major, gdy dyskutują na temat różnych kontekstów przetrwania ludzkości. Mnie jest blisko do stanowiska Pana Onufrego - jesteśmy ludźmi nie dlatego, że mamy takie a nie inne DNA, ale także poprzez nasze dziedzictwo kulturowe. Siedlar zresztą mówi coś podobnego. Gdyby na przykład szarzy przejęli nasze dokonania kulturowe, coś podobnego dzieje się chociażby w powieści "Punkt Einsteina" Samuela Delany'ego , a my byśmy je odrzucili, to kto byłby bardziej ludzki - szarzy czy ludzie?
Tomasz Pstrągowski: A jednak ludzie kultury są w Pana powieści "podejrzani", nikt im nie ufa, stają się ofiarami systemu.
Paweł Majka:System nie tyle im nie ufa, co ma problem z wpisaniem ich w swoje tryby. Płacą więc cenę za swoją niezależność, która nie może podobać się żadnym tyranom. Nawet, jeśli ta niezależność jest tak pozorna, jak w schronach. Przy czym w powieści padają oni także ofiarą pewnych mechanizmów, z jakich niepewna swej siły władza korzysta by się umocnić. Nie mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że ludzie będący strażnikami kultury i sztuki a nie tylko technologii, przegrywają. Trudno jest zabić opowieści, albo zapomnieć o nich.
Na zdjęciu: kadr z gry "Fallout 3"