Dalsze plany
Tomasz Pstrągowski: To będzie Pana jedyny występ w tym uniwersum, czy planuje Pan kolejne powieści? I dlaczego na pierwszy ogień wybrał Pan akurat Kraków?
Paweł Majka: Właściwie wybrałem nie tyle Kraków, co Nową Hutę. A ją wybrałem ze względu na system schronów przeciwatomowych. Oczywiście, wielkie znaczenie ma fakt, że mieszkam w Krakowie, stosunkowo często bywam w Nowej Hucie, więc łatwiej mi pisać o tych stronach, niż o Warszawie. Dalszych powieści w uniwersum "Metro 2033" nie planuję. To nie tak, że nie myślę o tym, co mogłoby nastąpić dalej, co stało się z żołnierzami z krakowskich jednostek, których nie mógł odnaleźć Wesoły, albo o tym, jakie miejsca pokazywała mapa w Muzeum. Ciekaw jestem co wydarzyłoby się w tym świecie w kopalni soli w Wieliczce. Niedawno przyszedł mi do głowy jeszcze inny pomysł związany ze zdjęciami, które znalazłem w sieci. Potencjalnych tropów jest mnóstwo. Ale nie rozmawiałem z wydawcą o ewentualnej kontynuacji. Wszystko zależy od tego, jak sprzeda się "Dzielnica obiecana", czy czytelnicy i wydawca w ogóle chcieliby drugiej mojej powieści w tym uniwersum.
Na razie skupiam się na bardziej pewnych projektach - na przykład na drugim tomie "Pokoju Światów", na space operze, która jest już prawie gotowa, na powieści przygodowej pozbawionej jakichkolwiek elementów fantastyki, na opowiadaniach.