''wymykamy się obrotom chytrze / za nic mając czas''
A jednak stawiają na swoim. Niecały rok po pierwszym spotkaniu wymieniają obrączki i Adolf, zwany przez żonę Adasiem, wprowadza się do teściów. Maluje, fotografuje, przygotowuje się do pracy dyplomowej. Halina kończy zaocznie liceum. Świadomość, że któreś z nich może odejść o wiele za wcześnie, przyczaiła się gdzieś na uboczu, ale nie znika. Niecałe dwa lata po ślubie ona wyjeżdża do sanatorium w Rabce, on do Krakowa, by zbierać materiały do pracy dyplomowej. Już się nie zobaczą.
Tuż przed Wielkanocą 1956 roku Adolf nagle umiera w pokoju hotelowym w Krakowie. Nie udało się oszukać czasu, chore serce nie wytrzymało gorączkowego pośpiechu. Niespełna dwudziestojednoletnia wdowa pogrąża się w rozpaczy, a to powoduje kolejne pogorszenie stanu zdrowia.