''stworzył mnie z własnych oczu''
Ma osiemnaście lat. W pełni zdaje sobie sprawę ze stanu swojego zdrowia, ale przecież jest młodą, piękną dziewczyną, która chce się podobać, chce kochać i być kochaną. W sanatorium w Kudowie zwraca na nią uwagę "jakiś student szkoły reżyserskiej w Łodzi", który uznaje ją za wymarzony obiekt etiudy filmowej. Fotografuje ją "z bliska i z daleka, w słońcu i w cieniu". Ten młody człowiek nazywa się Adolf Ryszard Poświatowski, jest starszy o pięć lat i podobnie jak ona naznaczony śmiertelnie groźną wadą serca. Uczucie wybucha z nieznaną dotąd siłą; oboje wiedzą, że mają mało czasu, więc tym bardziej chcą go spędzić razem, czemu przeciwni są i bliscy, i lekarze.