Pokonać ból
Jurek jako doświadczony ultramaratończyk znał doskonale swoje ciało. Wielokrotnie przekraczał granice bólu, ale nigdy nie musiał biec przez kilka tygodni po kilkadziesiąt km dziennie. Mimo lat doświadczeń i hartowania stali Scott liczył się z kontuzjami i koszmarnym zmęczeniem.
Pierwsze poważne problemy zaczęły się pojawiać już po kilku dniach na szlaku.
- Stawało się dla mnie jasne, że przegrałem konfrontację z prawym kolanem. W dodatku pojawił się kolejny problem: kłujący ból w lewym udzie. (…) Szybka diagnoza: naderwany mięsień czworogłowy uda – czytamy w "Północy".
Jako biegacz znający swoje ciało, ale także fizjoterapeuta, Jurek wiedział, że pomoże mu RICE. Czyli Rest (odpoczynek), Ice (lód), Compression (ucisk) i Elevation (uniesienie). Takie rozwiązanie oznaczałoby pożegnanie z marzeniami o rekordzie. Nie mógł i nie chciał się na to zgodzić. Być może właśnie wtedy dały o sobie znać polskie korzenie (Scott mówił w wywiadach, że od polskich dziadków nauczył się uporu i wytrwałości), bo nie złożył broni i dążył do celu, który udało mu się osiągnąć 12 lipca 2015 r. po 46 dniach, 8 godzinach i 7 minutach.