"Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie"
Mocny, bezkompromisowy tekst, po którym musimy postawić sobie fundamentalne pytanie: Czy można było uniknąć opisanych sytuacji? Dlaczego w odpowiedni sposób nie reagowano na to, co się dzieje Specjalnym Ośrodku Wychowawczym Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu przez ponad trzydzieści lat? Czy, gdyby nie koszmar bitych i molestowanych wychowanków, doszłoby do zamordowania małego Mateusza?
Zabawki wyjmowane tylko na pokaz, zakaz utrzymywania kontaktów z rówieśnikami poza ośrodkiem po lekcjach, zmuszanie podopiecznych do jedzenia własnych wymiocin, zamykanie w jednym pomieszczeniu kilkuletnich chłopców z prawie dorosłymi mężczyznami, po to, żeby ci "dali im nauczkę"( "Był taki jeden. Silny. Siostry zamykały mnie z nim i jego bratem w pokoju na klucz. To był taki strach, że nie możesz myśleć ani czuć. Tego, co się tam wydarzyło, nie da się opowiedzieć" - mówi reporterce jeden z wielokrotnie gwałconych chłopców) - to tylko niektóre z rzeczy, na które nie tylko pozwalała, ale nawet do nich zachęcała, siostra Bernadetta (naprawdę Agnieszka F.), dyrektorka ośrodka.