Stereotypy w mieście tolerancji
- Nie zrozum mnie źle, Portugalczycy bardzo lubią cudzoziemców, chwalą się swoim krajem, są z niego dumni i chętnie go pokazują, ale potem dają do zrozumienia, że lepiej byłoby dla obcokrajowców, gdyby mieszkali w swoim kraju, w swojej kulturze. Bo przez ostatnie czterdzieści lat napłynęło do Portugalii tyle osób, że nie sposób odetchnąć. Często podsłuchuję rozmowy w restauracji. Portugalki, te "właściwe", mówią tak: "Ciemnoskóre dziwnie się noszą, te ich szaty pewnie takie wyszukane, bo same nie są zbyt piękne. Złoto: kolczyki, bransoletki, łańcuszki, by zwrócić na siebie uwagę. W dodatku kołyszą szerokimi biodrami, żeby zwabić naszych mężczyzn". Na co czarnoskórzy mężczyźni z naszej kuchni odpowiadają: "Białe zazdroszczą naszym kobietom szerokich bioder i dlatego dużo jedzą, żeby też takie mieć. Ale siła naszych kobiet tkwi w ich spojrzeniu, miłości i oddaniu, a nie w biodrach". O nas, Mulatos, mówią, że najchętniej pieprzyłybyśmy się gdzie popadnie i jęczymy jak zwierzęta. O Cygankach, że są brudne i
celowo rzucają śmieci wprost pod nogi, żeby one, Portugalki, przewróciły się i ubrudziły. O was, z Europy Wschodniej, że kradniecie mężów i pracę.
Amalia wzdycha.
Na zdjęciu: współczesna Lizbona