Obok siebie
- Być może jest tak w każdym innym kraju, tego nie wiem. Ale to jest moja ojczyzna, moi ludzie, więc dlatego tak bardzo mnie to uwiera. Czasem myślę, żeby wrócić do Brazylii. Tylko że byłabym tam jako ta Portugalka z zadartym dumnie nosem, przemądrzała i niedostępna, bo tak postrzegają je Brazylijczycy. A tu jestem gorsza. Nie wiem, co lepsze. Na pierwszy rzut oka nie widać, że są podziały w społeczeństwie. Bardziej przypomina ono pudełko z kolorowymi koralikami, które ktoś dopiero zamierza nawlec na żyłkę. Naszyjnik jeszcze niegotowy. Żyjemy obok siebie, pracujemy ze sobą, wymieniamy uprzejmości, ale czasami czuje się po prostu tę niechęć. Może wizja była dobra: stworzyć portugalskojęzyczny świat, w którym ludzie mówiący jednym językiem będą się czuli wszędzie jak w domu; tylko trzeba dać im na to jednakową szansę. Miłość Portugalczyków do ludzi jest ogromna, ale ta miłość stawia warunki. Dlatego wolę prom o poranku, kiedy czuję prawdziwe przesłanie Chrystusa. Wieczorem mam wrażenie, że jest nami zmęczony.
I mi go żal".
W artykule wykorzystaliśmy fragmenty 3 tekstów z "Samotności Portugalczyka" . Kadry 1-5: "Sen dony Augusty", kadry 6-9 "Gorące lato", kadry 10-12 "Prom". Książka Izy Klementowskiej została wydana przez wydawnictwo Czarne. Wirtualna Polska patronuje tej publikacji. Polecamy także recenzję książki autorstwa Doroty Tukaj.
Na zdjęciu: współczesna Lizbona, pogrzeb Jose Saramago, słynnego portugalskiego pisarza, zdobywcy Nagrody Nobla