70 milionów chorych
Epilepsja jest o wiele powszechniejszą chorobą, niż wydaje się wielu ludziom. Szacuje się, że co setny z nas cierpi na jakąś jej epilepsji. To ponad 70 milionów ludzi na całym świecie - 1 procent populacji.Przypadek Durand jest niezwykły, gdyż epilepsja zazwyczaj przychodzi z wiekiem. Młoda, pełna energii dziewczyna nie znajdowała się w grupie ryzyka. Jej zachorowanie było na tyle niespodziewane, że rozwój choroby przegapił nawet jej ojciec - na co dzień zajmujący się dziećmi z padaczką.
"Ludzi z epilepsją jest cała masa i doskonale sobie radzą pomimo choroby. Jeśli ataki są pod kontrolą, można z tym naprawdę żyć" - usłyszała Durand od lekarza. Ale w miarę, jak choroba postępowała, przekonywała się, że te pocieszenia nie odnoszą się do jej przypadku. "Jak tu żyć, gdy garściami łyka się leki, po których chce się spać" - pytała. I opisywała swoją codzienną rutynę wypełnioną przez leki, posiłki i drzemki.
Co ciekawe Durand miewała też przebłyski całkowitej jasności umysłu. Nikt nie musiał jej zaciągnąć do lekarza - sama zdecydowała się na wizytę u neurochirurga.* Wspomina tylko, iż za każdym razem wściekała się, gdy lekarz wielokrotnie upewniał się, że dobrze zrozumiała jego zalecenia.* On obawiał się, że zapomni, ona czuła się upokorzona i traktowana jak dziecko.