Marzenie Raski: skakać jak pstrąg, latać jak albatros
Jiri Raska, z zawodu ślusarz, a z pasji skoczek narciarski, dzięki swojej determinacji i ciężkiej pracy w 1968 roku zdobył złoty i srebrny medal na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Grenoble. Raska już od dziecka marzył o skakaniu, albo raczej lataniu. "Powiem wam prawdę: Jirkę zjeżdżanie z górki nic a nic nie bawiło. To było dla niego za mało. Chciał skakać. Skakać jak pstrąg, chciał patrzeć z góry na ludzi, chciał rwać szyszki z najwyższych jodeł i przede wszystkim chciał skakać dalej, niż kiedykolwiek skoczył człowiek (...). Jirka chciał latać (...) jak albatros, piękny ptak z rodziny ptaków morskich. Zaczynał na zaśnieżonych skoczniach. A jak się bał! Chował głowę między ramiona i drżał z obawy, żeby jej nie rozbić. Od upadków miał guzy przed uszami i za".
Po jakimś czasie "wylatał w powietrzu tyle godzin, co najlepsi piloci linii lotniczych" i zrozumiał, że najważniejsze jest wybicie. Bo jak skoczek dobrze się wybije, to potem daleko poleci. Godziny ciężkich treningów przyniosły owoce, chociaż nie od razu. Początkowo znawcy przepowiadali, że Raska jest "zbyt toporny" i sukcesu raczej nie odniesie. Stało się jednak inaczej, aż w końcu sroki i gawrony, które wcześniej wyśmiewały się z niego, zaczęły latać za nim nawet na zawody zagraniczne - bo w końcu były to "patriotyczne ptaszyska".