Magiczna "Bajka o Rasce"
Opowieść o Rasce, "pół bajkę, pół prawdę", jak sam zapowiadał ten tekst, skończył w 1972 roku, dwanaście miesięcy przed śmiercią. Samo zbieranie materiałów i rozmowy ze skoczkiem zajęły mu cztery lata. Pisarz regularnie odwiedzał mistrza olimpijskiego w jego domu na Morawach, jeździł z nim w góry, dokładnie poznawał każdy, nawet najdrobniejszy detal. "Wiem, że to będzie wielka książka" - mówił z przekonaniem pomiędzy jednym a drugim pobytem w klinice. I nie pomylił się, a do tego sam Raska materiał zaaprobował, chociaż do takiego pisania o swoich wyczynach nie był przyzwyczajony.
Bo tekst ten zbudowany jest zgodnie z wyznacznikami gatunkowymi bajek, a może raczej baśni (zawiera elementy fantastyki i cudowności, poucza i przestrzega, jego bohater ma wyraźnie określone cechy charakteru, a trud, który podejmuje, ostatecznie zostaje nagrodzony). Tak jest zresztą nie tylko w tytułowej "Bajce o Rasce", ale i w "Beczce pełnej szampana" czy w "O tym, jak pobiegł Zatopek".