Choroba psychiczna przynosi sukcesy literackie
Świat nie poznałby talentu czeskiego twórcy, gdyby nie choroba psychiczna, na którą zapadł w 1964 roku. "Dostałem pomieszania zmysłów na zimowej olimpiadzie w Innsbrucku. Mózg mi się zaćmił, jak gdyby spłynęła mgła z Alp. Zobaczyłem pewnego pana jako diabła w całej okazałości, miał rogi, kopyta, sierść i wiekowe spróchniałe zęby. Potem poszedłem w góry nad Innsbruckiem, żeby podpalić zabudowania wiejskie. Byłem przekonany, że taka wielka jasność rozproszy mgłę. Wyprowadziłem już krowy i ogiery ze stajni, żeby nie spłonęły, kiedy dopadła mnie austriacka policja. Wymyślałem im, zdarłem z nóg buty i szedłem po śniegu boso jak Chrystus, którego prowadzą na krzyż".
Praca literacka była dla Pavla elementem terapii. Bo chociaż leczono go głównie litem, to któryś z lekarzy uznał, że reporterowi dobrze zrobi spisywanie wspomnień. W ten sposób powstały jego najsłynniejsze teksty - "Śmierć pięknych saren" "Jak spotkałem się z rybami" czy właśnie "Bajka o Rasce". Z jego opowiadań przebija ładunek pozytywnych emocji (choć w oddali czai się przecież zagłada), niecodzienny humor i melancholijna tęsknota za światem i ludźmi, których już nie ma.