''Płyną na nas''
"Nie mógłby płynąć lepszym kursem, nawet gdyby specjalnie chciał nam dać okazję do strzału" - relacjonował Schwieger na widok potężnego liniowca, który lada moment miał paść jego łupem. Dowódca U-20 nie potrafił zrozumieć, dlaczego pasażerski statek płynie bez eskorty, a ponadto co go przyciągnęło na te wody. Wszak dzień wcześniej niemiecki okręt podwodny zatopił tu dwa wrogie statki. Schwieger nie wahał się jednak przed wykorzystaniem takiej okazji, dał całą naprzód i polecił przygotować torpedy do wystrzału.
"O 14:10 rozkazał wystrzelić torpedę. Zeszła, jak to określił ''prosto z dziobu'' i wkrótce osiągnęła prędkość mniej więcej 44 mil na godzinę. Powinna dotrzeć do celu w 35 sekund". Pasażerowie "Lusitanii" przebywający wówczas na pokładzie zauważyli "pas piany", który zbliżał się w ich kierunku. Pewna Amerykanka podeszła do Oliviera Bernarda i zapytała: "Ale to nie jest torpeda, prawda?". Pasażer relacjonował, że "(...) wszyscy, nawet kobiety i dzieci, byli raczej zdumieni i zaskoczeni niż przerażeni świadomością, że niebezpieczeństwo, wyśmiewane przez pięć poprzednich dni, nagle stało się realne."