Kolejne kręgi piekła
Trasa wschodnia wiedzie z Sudanu. Zaczyna się od Omdurmanu, gdzie wpycha się ludzi do ciężarówek i jedzie, przez siedem dni, do granicy z Libią. Tam emigranci przeładowywani są do białych toyot i transportowani do Adżabii. W koszmarnym upale usiłują uniknąć bandytów i pograniczników. Na trasie sudańskiej dochodzi do porwań dla okupu - jak miejscowi mówią, to element kultury, kwestia przyzwyczajenia. Kwota okupu: 1,6 tys. dolarów. Jeśli rodzina nie zapłaci, porwany jest przez całe miesiące torturowany. Zazwyczaj płaci, więc migranta transportuje się dalej, w szczelnie zaplombowanych cysternach. Wszystko po to, by islamiści z ISIS nie zatrzymali aut i nie wywlekli z nich chrześcijan, co było na porządku dziennym.
Gdy cysterny dotrą do następnego miasta, sytuacja się powtarza - uwięzienie, tortury, okup - tym razem 2 tys. dolarów. Potem jeszcze jedno takie miejsce, gdzie są bici i gwałceni przez ponad tydzień. Po tej kaźni czeka ich przeprawa przez Morze Śródziemne.