Teatr widmo
Dużo miejsca w "Czarnym Aniele" poświęcono historii konfliktu artystki z władzami Krakowa. Kością niezgody był Teatr Ewy Demarczyk, z którym każda ze stron wiązała wielkie nadzieje. Od początku jednak współpraca się nie układała. Piosenkarka zarzucała miastu, że niedostatecznie wspiera jej działania, władze Krakowa zarzucały jej, że stworzyła* "teatr widmo", który nie prowadzi żadnej działalności. Teresa Starmach, która zajmowała się tą sprawą z ramienia miasta, mówi: "Widziałam ją na koncercie w Teatrze Starym i wiedziałam, że już nie śpiewa tak jak dawniej. Zrozumiałam, że tą pozorną walką o Teatr stara się przykryć własną niemoc". Po klęsce tego przedsięwzięcia Demarczyk powie: *"Kiedyś kochałam to miasto. Bardzo. Teraz już nie".
Już na początku kariery zyskała przydomek "Czarny Anioł", który sugerował dwoistość jej natury, jakąś nieoczywistość. Histeryczka i despotka, profesjonalistka i kobieta pełna ciepła. Każdy ma swoją Demarczyk.