"Runęła moja młodość"
Z książki wydanej przez Znak wyłania się artystka pełna sprzeczności, która stopniowo odchodzi w cień, usuwa się z życia Piwnicy i dawnych przyjaciół, by w końcu zniknąć też z życia publicznego, zostawiając wielbicieli z mnóstwem pytań bez odpowiedzi. Może zaszyła się w domu w Wieliczce i cieszy się kolejnymi nowymi roślinami w ogrodzie. Może.
Poruszający jest ten fragment książki, w którym mowa o jednym z ostatnich koncertów Demarczyk. Przyszli na niego znajomi, którzy dawno nie słyszeli jej na żywo, ale tęsknili za Ewą sprzed lat. Był wśród słuchaczy również Skrzynecki, który po tym jej występie - jak wspomina Leszek Długosz -* wymknął się cichaczem z sali.*"Do dziś to widzę i słyszę. Skrzynia jakby z płaczem i pół ze śmiechem (jak to Skrzynia) rzucił (...) krótko, dokładnie zapamiętałem: 'Wiesz, runęła chyba moja młodość!'".