Ulubiona rola
WP.PL: Czy zawiódł Pan kiedyś siebie samego na scenie?
Roman Kłosowski: No, parę ról nie zagrałem tak, jak powinienem zagrać, natomiast parę zagrałem lepiej niż mógłbym się spodziewać.
WP.PL: Na przykład?
Roman Kłosowski: Wydaje mi się, że Szwejka zagrałem bardzo dobrze, że dobrze zagrałem Cola Breugnon, człowieka dojrzałego, pełnego, bogatego. Ryszarda III pewnie mogłem lepiej zagrać. Zawsze można lepiej zrobić niż się zrobiło.
WP.PL: Która rola jest Pana ulubioną? Do której ma Pan najbardziej emocjonalny stosunek?
Roman Kłosowski: Chyba Cola Breugnon. Mogłem w tej roli połączyć wszystko, co we mnie jest. I to, co zabawne, i to, co dociekliwe, a także to, co nieodgadnione. Moją wielką rolą była również ta w "Słoniu" Kopkova w reżyserii Kondratiuka. Ponadto, mam wiele osiągnięć reżyserskich. Więcej nagród zdobyłem jako reżyser, a nie aktor.